[metaslider id="267"]

W sierpniu 2012 roku wnętrze kościoła Uniwersyteckiego uległo drobnej zmianie. W kaplicy św. Judy Tadeusza, na wprost wejścia, wyeksponowano jedną z rzeźb, do niedawna usytuowaną, na lewo od głównego ołtarza, skąd trudno było ją dostrzec. Jest to pieta, wizerunek Maryi trzymającej na kolanach ciało swojego syna zdjęte z krzyża. W tłumaczeniu z włoskiego, pieta oznacza miłosierdzie, czyli dobroć i współczucie. Rzeźba z kościoła Uniwersyteckiego to gipsowy odlew, najsłynniejszej, najbardziej oryginalnej w ujęciu tematu, wykonanej przez twórcę włoskiego renesansu Michała Anioła Buonarroti. Wykonał ją – w skali 1:1 – Antonio Vanni, w II połowie XIX wieku, odlewnik w gipsie, pracujący we Frankfurcie nad Menem.

Jej oryginał powstał na przełomie 1498-1500 roku w Rzymie. Zamówienie wykonania rzeźby złożył francuski kardynał Jean Bilheres de Lagraulas. Wyrzeźbiona w białym marmurze wydobytym w kamieniołomach Carrary we Włoszech. Miejscem, w którym miała stanąć i stoi do dzisiaj, jest Bazylika św. Piotra w Rzymie. Początkowo w kaplicy św. Petroneli, obecnie w nawie głównej Bazyliki. Koncepcją Michała Anioła było przedstawienie Maryi z Jezusem zdjętym z krzyża. Powołując się na jedną z biografii Michała Anioła, pragnieniem jego było stworzenie Matki i Syna, jako ludzi samotnych w otaczającym Ich świecie. Cierpienie sprawia, że w głębi duszy, pozostajemy samotni, nawet wówczas, gdy otacza nas grono przyjaciół. Pieta ukazuje owo cierpienie. Moment, w którym Matka i Syn są razem, ale po raz ostatni. Owo uczucie wyrażone jest w postawie Matki. Patrząc na nią nie mamy złudzeń, że cierpi, jednak przeżywa wszystko wewnętrznie, nie dostrzegamy cierpienia na twarzy, a jedynie w skupionej, pełnej powagi postawie. Matka wpatrzona w Jezusa pochyla nad Nim głowę. Jest smutna, zamyślona. Artysta nie ukazał rozpaczy, która często przybiera formy dynamiczne, nie widać grymasów cierpienia, a jedynie boleść duszy, ból serca. Ciało Jezusa łagodnie spoczywa w Jej objęciach. W Jego młodzieńczej sylwetce z łatwością zauważamy układ mięśni w bezwładnych martwych członkach. Artysta, zgodnie z założeniami renesansu, pragnął rzetelnie odwzorować rzeczywistość, stąd dbałość, o każdy szczegół, także anatomiczny. Nie eksponował efektów przemocy fizycznej, tylko delikatnie zaznaczył niewielkimi otworami miejsca ran po gwoździach dowody męczeńskiej śmierci Jezusa. Zanim rozpoczął właściwe rzeźbienie w marmurze, długo przygotowywał się. Czytał fragmenty Ewangelii opisujące sceny zdjęcia z krzyża, w których chciał odnaleźć opis Maryi, pozostającej sam na sam z Jezusem. Próbował wyobrazić sobie moment, w którym mogli zostać sami, choć ewangeliści w swoich relacjach przytaczają ciągłą obecność innych osób. Zależało mu na nadaniu postaciom autentyzmu. Obserwował więc mieszkających w Rzymie Żydów. Szukał wśród nich wzorca, aby rzeźbionej postaci nadać charakterystyczne cechy. Na podstawie obserwacji wykonywał szkice, które z kolei przelewał na próbne rzeźby z gliny i wosku. Dzięki temu mógł dowolnie formować bryłę w zależności od wyobrażeń, jakie nosił w myślach. Podobnie robił obserwując młode kobiety, których zapamiętane cechy umieszczał w szkicach, by potem nadać kształt rzeźbie. Każde niewłaściwe pociągnięcie dłutem w marmurze, ulubionym materiale rzeźbiarskim Michała Anioła, mogło zniszczyć cały blok drogiego kamienia. Maryja w zamyśle Michała Anioła jest młodą kobietą, choć w czasie, kiedy umarł Jej Syn zbliżała się do pięćdziesiątki. Rzeźba, natomiast, ukazuje oboje w podobnym wieku. Było to świadome zamierzenie artysty. Tłumaczył, że kobiety żyjące w czystości długo zachowują świeżość i młodość. Dlatego przedstawił twarz Maryi jako młodej kobiety, nadając jej delikatne rysy. Bije z niej spokój, mimo cierpienia, jakiego doznaje. Uwagę zwraca kunszt artysty w drapowaniu szat Maryi oraz szarfa na Jej piersiach. Jest na niej łaciński napis: Zrobił to florentyńczyk, Michał Anioł Buonarroti. Powierzchnia rzeźby jest jedwabiście lśniąca, dzięki wypolerowaniu jej pumeksem. Sprawia wrażenie bardzo delikatnej. Warto dodać, że kiedy powstawała pieta, Michealangelus liczył zaledwie 24 lata.